Bić czy nie bić? Policzek wymierzony stereotypom
Wszystko zaczyna się od klapsa. Krótki wybuch emocji okazuje się brzemienny w skutki – spoliczkowane dziecko dzieli świat dorosłych na dwa wrogie sobie obozy, a z szaf wypadają – jeden za drugim – trupy, demaskując rodzinne sekrety i kłamstwa. Klaps Christosa Tsiolkasa nie jest bowiem pogadanką o metodach wychowawczych, ale rozbudowanym dramatem obyczajowym, prezentującym losy grupy przyjaciół na tle multikulturowej Australii.
Tsiolkas opisuje dobrze mu znany świat – społeczność (przede wszystkim greckich) emigrantów w Australii. Australii, o której wewnętrznych napięciach i problemach rasowych oraz etnicznych przeciętny czytelnik z Europy lub Stanów Zjednoczonych będzie wiedział prawdopodobnie niewiele. Bohaterowie Klapsa zmagają się z własnym poczuciem tożsamości narodowej, ze swoją rolą w społeczeństwie, a pomimo długoletnich przyjaźni i związków chwilami wyrasta pomiędzy nimi mur niezrozumienia, wynikający z różnic kulturowych. Wychowany w greckiej rodzinie z tradycyjnym podziałem ról Hektor odrzuca wyniesiony z domu model – jego hinduska żona Aisza jest nowoczesną, aktywną zawodowo i samodzielną kobietą, narażającą się tym samym na dezaprobatę w oczach teściowej. Aborygen Terry przechodzi niespodziewanie na islam, zmieniając imię na Bilal, a Rosie i Gary – przyjaciele Aiszy – żyją dokładnie tak, jak opisuje to panujący wśród imigrantów stereotyp na temat Australijczyków: nadużywając alkoholu, niewłaściwie wychowując dziecko i podejmując wciąż irracjonalne, głupie decyzje.
Pod tym względem Klaps przypomina nieco powieści Zadie Smith (Białe zęby, O pięknie, Łowca autografów) – autor tworzy zaskakujące pod względem kulturowym i etnicznym postaci i relacje (Aborygen – muzułmanin, grecko-hinduska rodzina) i umieszcza ten barwny kolaż w świecie, który zawsze, niezależnie od liczby minionych lat, będzie dla bohaterów w jakiś sposób obcy i niezrozumiały. Konflikty między nimi to nie tylko kłótnie przyjaciół czy małżonków – noszą one znamiona dzielących ich różnic, wynikających z pochodzenia i wpojonych przez rodzime kultury wartości. Długoletnie znajomości zdają się funkcjonować ponad podziałami, ale w przemyśleniach bohaterów można zauważyć wahanie czy – często uzasadnione – wątpliwości. Pozornie wolni od reguł swoich ojczystych kultur, w trudnych chwilach instynktownie zwracają się w ich stronę i powielają zachowania, od których kiedyś uciekli.
Przychylność czytelnika prawdopodobnie już na samym początku historii znajdzie się po jednej ze stron: zależnie od poglądów i wyznawanych wartości, stanie on po stronie uderzonego dziecka (a raczej jego rodziców) lub mężczyzny, który wymierzył cios. Tsiolkas w kolejnych rozdziałach daje głos kolejnym bohaterom i kontynuuje opowieść, skupiając się na ich przeżyciach oraz przyjmując ich punkt widzenia. Wrażliwego odbiorcę zrazić mogą nieco naturalistyczne opisy fizjologiczne, zwłaszcza, że wydają się one nieco zbędne, jakby obliczone na wzbudzenie kontrowersji – autor jest o wiele bardziej przekonujący w wyważonych opisach emocji i wspomnień bohaterów. Niewątpliwie jednak jest to interesująca pozycja na rynku wydawniczym, poruszająca bezpośrednio temat bardzo aktualny i żywy w dyskusji społecznej – fanom Białych zębów można polecić Klaps bez wahania.
Klaps został nagrodzony licznymi wyróżnieniami literackimi, a w 2010 r. był nominowany do Nagrody Bookera. Na podstawie książki powstał w 2011 roku australijski 8-odcinkowy serial obyczajowy o tym samym tytule, emitowany także w Polsce.
RECENZJA OPUBLIKOWANA NA PORTALU GILDIA.PL.