Podczas tegorocznej edycji Nowych Horyzontów obejrzałam sporo filmów, które do kin wchodzą dopiero teraz lub nawet za kilka miesięcy. Przyjrzyjcie im się - na pewno znajdziecie coś dla siebie!
6. Korporacja (Hua Li Shang Ban Zu, reż. Johnnie To, 2015) – 6/10 ♥
Do nowego filmu Johnniego To podchodziłam ostrożnie, pomna nauczki, jaką był dla mnie pokazu filmu „Bohater nie umiera nigdy” podczas festiwalu Pięć Smaków 3 lata temu. To stanowczo nie moje kino, chociaż przyznaję, że dopiero wówczas naprawdę zrozumiałam estetyką typową dla (zwłaszcza wczesnego) Quentina Tarantino, który Johnniego To umieszcza na liście swoich największych mistrzów i inspiracji. „Korporacja” jednak nie ma z tamtym tytułem nic wspólnego, może poza ogólnym przerysowaniem i bezustannym balansowaniem na granicy kiczu.
Ten seans (w technologii 3D!) był jednym z bardziej odprężających podczas tegorocznej edycji Nowych Horyzontów: ostatecznie co musical, to musical. Przeciwnicy chińskiej muzyki powinni trzymać się od tego tytułu z daleka, ci bardziej wyrozumiali dźwiękowo być może nawet znajdą pewną przyjemność w śledzeniu lekkiej, zabawnej historii o pracownikach wielkiej korporacji i rodzącej się w murach tejże miłości młodego stażysty do pięknej córki szefa wszystkich szefów. „Korporacja” dostarcza rozrywki i rzuca na kolana stroną wizualną: po mistrzowsku dopracowane wnętrza tytułowej firmy zrealizowane zostały w teatralnej konwencji, przy wykorzystaniu umownych linii i nieistniejących fizycznie ścian, a osadzona w 2008 roku akcja posuwa się naprzód w rytmie wskazówek wielkiego zegara wiszącego nad światem przedstawionym. Komediowy ton przeplata się tu z intrygami, a z oddali słychać echa kryzysu ekonomicznego, nadające całości charakteru komentarza do rzeczywistości.
Wątki korporacyjne, zbudowane dookoła przekrętów, malwersacji, walk o władzę i wyścigu szczurów wypadają w filmie świetnie i nadają fabule polotu. Nieco gorzej rzecz ma się w przypadku wątków romantycznych – te sprowadzają „Korporację” do poziomu koreańskiej dramy dla nastolatek i mnożą się bez przyczyny i bez celu, obnażając pustkę. Szkoda.


