Podczas tegorocznej edycji Nowych Horyzontów obejrzałam sporo filmów, które do kin wchodzą dopiero teraz lub nawet za kilka miesięcy. Przyjrzyjcie im się - na pewno znajdziecie coś dla siebie!
8. Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie (Perfetti sconosciuti, reż. Paolo Genovese, 2016) – 8,5/10 ♥
Wielki hit tegorocznego festiwalu i film, który z czystym sumieniem polecam każdemu. Mówiąc wprost: kiedy tylko wejdzie do kin, mam zamiar zmuszać wszystkich znajomych do obejrzenia tak długo, aż nie osiągnę celu. Uwierzcie mi – warto.
„Dobrze się kłamie…” oznaczane jest jako komedia i nie jest to pozbawione sensu – prawdopodobnie podczas seansu popłaczecie się ze śmiechu przynajmniej kilkakrotnie. Z drugiej jednak strony zostawi Was on z pięcioma palcami dłoni odciśniętymi na policzku i z poczuciem pewnego dyskomfortu, pęczniejącego subtelnie acz konsekwentnie już od początkowych scen. Zwłaszcza, że dyskomfort ten powodują problemy i sytuacje tak realne i bliskie widzowi, że trudno nie odnieść ich do własnego życia…
Grupa przyjaciół spotyka się na kolacji w domu jednej z par. Tylko jeden z gości przybywa na spotkanie samotnie, usprawiedliwiając nieobecność swojej partnerki męczącą ją rzekomo chorobą. Pozostałe – na pozór – szczęśliwe małżeństwa (i nie tylko) żartują, wymieniają się ploteczkami i nowinkami, docinają sobie nawzajem w swobodnej atmosferze. Sielanka trwa dopóty, dopóki jeden z gości nie proponuje udziału w ryzykownej grze, sugerując przyjaciołom upublicznienie zawartości ich smartfonów. Na ten jeden wieczór wszyscy uczestnicy kładą swoje osobiste czarne skrzynki na blacie stołu i dzielą się z resztą współbiesiadników wszystkim, co w tym czasie otrzymają: wiadomości odczytywane są na głos, zdjęcia – pokazywane bez zahamowań wszystkim towarzyszom, połączenia telefonicznie – odbierane w trybie głośnomówiącym. Szybko okazuje się, że każdy ma do ukrycia coś, co nie powinno nigdy ujrzeć światła dziennego.
Poza tym, czego można byłoby się spodziewać, wychodzą na jaw także sekrety naprawdę mroczne. Gra obnaża słabe strony nie tylko samych bohaterów ale i ich związków, poddając wiwisekcji ich prawdomówność, uczciwość, wierność, zgodność w wychowaniu dzieci, światopogląd, a nawet kryminalną przeszłość. Szybko staje się jasne, który z problemów jest tu najbardziej palący i najtrudniejszy do przepracowania przez grupę przyjaciół: te właśnie sceny zrywają maskę z bardzo brzydkiej, okazuje się, twarzy Italii i wpisane w przynależne jej stereotypy i uprzedzenia. Genovese pod płaszczykiem lekkiego komediodramatu przemyca liczne zarzuty wobec swoich rodaków, piętnując zachowania uznawane potocznie za typowe dla przedstawicieli tego kręgu kulturowego i zdradzając, że uśmiechnięci, zadowoleni z życia i przyjaźni Włosi mają także drugie, paskudniejsze oblicze. Co gorsza, sekrety, które tu obnaża, idealnie pasują także do polskiej mentalności.
W wymiarze ogólnym „Dobrze się kłamie…” mówi jednak o współczesnych związkach i relacjach, w tym o tej najważniejszej: z własnymi sekretami ukrytymi w wnętrzu małego urządzenia. Uniwersalizm przedstawionej tu sytuacji i związanych z nią problemów wybrzmiewa gorzko – Genovese zdaje się przedstawiać kolejne z licznych oblicz współczesnych technologii, które być może niekoniecznie jednak służą nam tak dobrze, jak chcielibyśmy myśleć. W przeciwieństwie do modnych ostatnio dystopii obraz ten nie spekuluje na temat dalekiej czy nieodległej przyszłości, ale dokonuje założenia opartego na tym, co realnie możliwe, obecne tu i teraz. Ostatecznie wszyscy mamy przecież swoje małe, brudne tajemnice.
W roli Evy wystąpiła Kasia Smutniak, polska aktorka i modelka.





