Perfumy o zapachu śniegu, czyli Demeter: The Library of Fragrance
Zastanawialiście się kiedyś, jak pachniałyby perfumy o zapachu… pizzy? Albo śniegu? Albo świeżo skoszonej trawy, nowej książki, promieni słonecznych, oceanu, basenu, świeżego prania lub główki niemowlęcia? Nie musicie się już zastanawiać – chociaż o produkty tej marki wciąż w Polsce trudno, online możecie zamówić wodę kolońską marki The Library of Fragrance (w USA: Demeter).
Do zakupu przymierzałam się już od dawna, jednak nie mogłam zdecydować się na konkretny zapach – kusiły mnie Ocean, Grass, New Leaf, Wet Garden, Thunderstorm, Rain, Lilac i wiele, wiele innych. Zamówienie wszystkich nie wchodziło w grę, szukałam więc w sieci próbek, o te było jednak momentami trudno. Ostatecznie zdecydowałam się na odlewki i tak oto w moje ręce trafiła paczka z ponad 20 fiolkami. Tym razem zabrakło mi trochę odwagi i wybrałam raczej zapachy – pewniaki, ale planuję już kolejne zamówienie w tym samym miejscu i wówczas zamówię pozostałe zapachy Demeter dostępne w sklepie. I nie, to nie jest wpis sponsorowany.
Od jakiegoś czasu marka nie funkcjonuje już pod nazwą Demeter, a The Library of Fragnance, ale wciąż jest lepiej rozpoznawalna w starych barwach. Po rebrandingu nie zmieniły się ani w zasadzie dostępne zapachy ani wygląd flakonów, stąd i nawyk klientów do określania firmy starą nazwą. Wody kolońskie w nowych szatach możecie zamówić na stronie producenta, a w starej wersji znajdziecie je np. na StrawberryNET. Zanim jednak skusicie się na pełnowymiarowy produkt, zachęcam Was do przetestowania tych (i może nie tylko tych) perfum za pomocą odlewek i próbek. Niektóre z tych produktów mogą być naprawdę zaskakujące… Pamiętajcie tylko, że są to proste, jednotonowe zapachy, które nie będą rozwijały się na skórze wraz z upływem godzin – na stronie marki możecie znaleźć za to sugestie, które zapachy można ze sobą mieszać, żeby uzyskać ciekawe efekty (np. Rain + Lilac). Nie spodziewajcie się też powalającej trwałości – to tylko wody kolońskie, nie skoncentrowane perfumy. Niektóre z nich sprawdzą sie na skórze, inne mogą przydać się jako… odświeżacze powietrza do pomieszczeń lub spraye do ubrań (online dostępne są także dyfuzory zapachowe z patyczkami oraz olejki i kosmetyki pielęgnacyjne z każdej linii zapachowej). Wody kolońskie Demeter nie są podzielone na zapachy dla kobiet i dla mężczyzn – marka podkreśla, że nie chce narzucać nikomu wyboru. Opisując konkretne produkty, starałam się jednak określić, czy dany aromat pasowałby raczej do jednej z płci, czy też jest to zapach typu uniseks.
Smacznego! Jeśli używacie innych wód kolońskich Demeter, podzielcie się wrażeniami w komentarzach!
Daphne (wawrzynek) – słodki, chociaż chłodny, kwiatowy zapach z drażniącą, chemiczną nutą i przez to niezbyt przyjemny; wyraźnie damski. Zdecydowanie nie kupię.
Cherry Blossom (kwiat wiśni) – ciepły, kwiatowy zapach z nutą owocu, odrobinę słodki, ale bez przesady; bardzo przyjemny – mogłabym go nosić, ale nie jest na tyle powalający, żebym zdecydowała się na zakup. Zdecydowanie damski.
woda kolońska | żel pod prysznic | balsam do ciała | dyfuzor zapachowy
Apple Blossom (kwiat jabłoni) – miły, kwiatowy zapach z delikatnie wyczuwalną nutą kwiatu jabłoni; raczej ciepły, nienachalny, nieco zbyt banalny i mało charakterystyczny – raczej nie zdecydowałabym się na zakup. Zdecydowanie damski.
woda kolońska | żel pod prysznic | balsam do ciała
Bubble Gum (guma balonowa) – bardzo słodki, chemiczny, nie ma nic wspólnego z gumą do żucia, chyba że z najtańszą z możliwych – zdecydowanie nie kupię. Wyraźnie damski.
woda kolońska | dyfuzor zapachowy
Watermelon Lollipop (arbuzowy lizak) – bardzo słodki, faktycznie tak mógłby pachnieć arbuzowy lizak – jeśli jednak ktoś oczekuje czystego arbuza, będzie mocno rozczarowany. Ja na pewno nie zdecyduję się na zakup. Zdecydowanie dla kobiet.
żel pod prysznic | balsam do ciała
Ocean – miłe zaskoczenie: słone nuty sprawiają, że faktycznie pachnie morzem, ale bez nieprzyjemnych rybnych akcentów – to taki zapach, z jakim chciałoby się kojarzyć morze i jak je zapamiętać. Świeży, idealny na lato, sprawdzi się na kobiecie i na mężczyźnie. Zdecydowanie planuję zakup!
woda kolońska | żel pod prysznic | balsam do ciała | dyfuzor zapachowy
Snow (śnieg) – chłodny, świeży, chociaż nieco ziemisty, z nieco ostrą nutą. Można doszukać się podobieństw do „zapachu” czy też wrażenia mrozu w zimny dzień. Gdyby miał kolor, byłby błękitny. Uniseks, sprawdzi się na kobiecie i na mężczyźnie. Bardzo ulotny. Raczej nie zdecydowałabym się na zakup.
żel pod prysznic | balsam do ciała | dyfuzor zapachowy
Lilac (bez) – ciepły, kwiatowo-słodki zapach, po prostu czysty, łagodny bez. Naturalny, chociaż kojarzy się trochę z płynem do płukania. Zdecydowanie damski. Kupiłabym, chociaż bardzo szybko wietrzeje i jest nieco płaski.
woda kolońska | żel pod prysznic | balsam do ciała | dyfuzor zapachowy
Blueberry (jagoda) – wyraźnie słodki, jagodowy zapach: nie wydaje się chemiczny, ale przypomina bardziej słodkie jagodowe ciasto niż czyste jagody. Nie jest tandetny. Przyjemny, raczej damski, dla kobiet lubiących słodkie, ciepłe zapachy – ja raczej się nie zdecyduję.
żel pod prysznic | balsam do ciała | dyfuzor zapachowy | olejek do ciała i masażu
Wet garden (mokry ogród) – w podobnym stylu, co poniższe Dandelion i Clover, z subtelnie kwiatową nutą. Zielony, świeży zapach, przypominający łąkę albo ogród po deszczu, bez ziemistej nuty. Bardzo naturalny, uniseks albo raczej dla kobiet, chętnie kupiłabym.
Dandelion (mlecz) – jeden z pierwszych zapachów, które przetestowałam i pierwszy, który naprawdę mnie urzekł: pachnie jak rozgrzana słońcem letnia łąka z wyraźnym zapachem mleczy. To świeży zapach bez słodkich nut, wyraźnie damski. Kupiłabym!
woda kolońska | balsam do ciała | dyfuzor zapachowy | olejek do ciała i masażu
Green Tea (zielona herbata) – klasyczna zielona herbata, identyczna jak każda inna czysta zielona herbata np. Elizabeth Arden – na korzyść tej ostatniej przemawia jednak zdecydowanie lepsza trwałość. Wyraźnie damski zapach – podoba mi się, ale wolałabym kupić lepszy jakościowo produkt.
woda kolońska | żel pod prysznic | dyfuzor zapachowy | olejek do ciała i masażu
Clover (koniczyna) – intensywny, trawiasto-zielony zapach z wyraźnie wyczuwalną koniczyną. Świeży, ale z głębią, nieco ziołowy, trochę ostry. Zaskakująco przyzwoita trwałość, zdecydowanie kupiłabym. Uniseks albo raczej dla mężczyzn.
żel pod prysznic | balsam do ciała | dyfuzor zapachowy | olejek do ciała i masażu
New Leaf (młody liść) – bardzo ulotny, zielony zapach, lekko tropikalny – kojarzy mi się z oranżerią. Może się podobać, ale wietrzeje dosłownie po kilku minutach. Wyraźnie damski, chociaż, gdyby zmieszać go z innym, drzewnym zapachem, mógłby być przyjemny na mężczyźnie. Kupiłabym, gdyby miał lepszą trwałość.
woda kolońska | dyfuzor zapachowy | olejek do ciała i masażu
Provence Meadow (łąki Prowansji) – pachnie trochę jak łazienkowy odświeżacz powietrza – to przyjemny zapach, ale niekoniecznie do noszenia na skórze. Mam wrażenie, że pachnie werbeną i lawendą lub trawą cytrusową i lawendą. Raczej damski. Chyba nie zdecydowałabym się na zakup.
woda kolońska | żel pod prysznic | dyfuzor zapachowy | olejek do ciała i masażu
Jasmine (jaśmin) – po prostu czysty, skoncentrowany jaśmin, bez zaskoczenia, bez chemicznego charakteru. Nadawałby się do samodzielnie przygotowywanych mieszanek. Raczej damski, chociaż można do niego dołożyć nuty, które zmieniłyby jego charakter na bardziej męski. Mogłabym kupić.
Asian Pear (gruszka azjatycka) – owocowy, z wyraźnie gruszkową nutą. Słodkawy, z lekko cierpkim akcentem – przyjemny, ale nie na tyle charakterystyczny, żebym miała zdecydować się na zakup i noszenie go na co dzień. Wyraźnie damski.
woda kolońska | żel pod prysznic | balsam do ciała | dyfuzor zapachowy
This Is Not A Pipe (to nie jest fajka) – nawiązujący nazwą do słynnego obrazu Magritte’a, przypomina w zapachu aromatyzowany tytoń. Drzewno-dymny, jak na mój gust za słodki i pozbawiony głębi. Nieprzyjemny i drażniący, według mnie najgorszy zapach z całej tej selekcji. Uniseks, może nawet bardziej męski.
dyfuzor zapachowy | olejek do ciała i masażu
Moonbeam (promień księżyca) – wyczuwalny jaśmin i delikatna nuta wanilii: dość świeży, ale głęboki zapach, może być zbyt ciężki na upalny dzień, ale to jeden z moich faworytów. Wyraźnie damski. Zdecydowanie planuję zakup – długo trzyma się na skórze.
żel pod prysznic | dyfuzor zapachowy
Sunshine (blask słońca) – ciepły, ale lekki zapach, trochę słodkawy. Bardzo przyjemny, pozbawiony drażniących chemicznych nut. Kojarzy się z wakacjami i będzie idealny na lato, ale sprawdzi się przez cały rok. Wyraźnie damski, mogłabym go używać.
żel pod prysznic | balsam do ciała | dyfuzor zapachowy
Gin & Tonic (gin z tonikiem) – chłodny, świeży, cytrusowy zapach z dziwną, ostrą nutą: faktycznie przypomina w zapachu alkoholowego drinka, co jest nieco drażniące i przez to nie zdecydowałabym się na zakup. Wyraźnie damski.
woda kolońska | balsam do ciała | dyfuzor zapachowy