Festiwale filmowe mają jedną zasadniczą wadę: nie da się zobaczyć wszystkiego, być wszędzie. Trzeba podjąć trudne decyzje nad rozpiską, zastanowić się, z czego zrezygnować. I nawet dobry wybór nie rekompensuje w całości tego, co jednocześnie tracimy. Poczucie żalu jest jeszcze silniejsze w przypadku takich festiwali jak krakowska Etiuda&Anima, podczas której wyświetlane są – jak sama nazwa wskazuje – przede wszystkim krótkometrażowe animacje i etiudy filmowe. Dla zaawansowanego kinomana nie jest tajemnicą, że produkcje tego typu niezmiernie trudno zdobyć na jakimkolwiek nośniku lub znaleźć w sieci. Wiele z nich nie figuruje nawet w bazie danych Filmwebu, co dość znacząco wskazuje, do jak niewielkiej grupy odbiorców docierają względem filmów mających swoje premiery w popularnych multipleksach. Jednocześnie rezygnacja z tych „większych” produkcji, które – jak sobie tłumaczymy – łatwo można odnaleźć na DVD lub w internecie, nie jest do końca dobrym wyborem – ostatecznie trudno polemizować z tym, że każdy obraz zyskuje podczas oglądania go na dużym ekranie. Doceniamy wówczas bardziej jakość wykonania, widzimy dokładnie efekty ciężkiej pracy grafików, a odizolowani od zewnętrznych bodźców – całą swoją uwagę oddajemy oglądanemu filmowi. Nie ma złotego środka. Zyskujemy, jednocześnie tracąc.
Ale nie warto się użalać – zgodnie z moją życiową filozofią, biorę, ile tylko się da, zmuszam organizm do przezwyciężenia zmęczenia i zrobienia tego wszystkiego co mam ochotę zrobić. Wydawałoby się, że to banał – ostatecznie na takim festiwalu człowiek siedzi tylko i ogląda filmy. I to w większości nawet nie długie, trwające od kilku do 20-30 minut. Nic prostszego.
Jednak festiwale filmowe nie słyną bynajmniej z doboru łatwego repertuaru. A w przypadku krótkich form emocje, które normalnie rozłożyłyby się na pełnometrażowy, 1,5 godzinny film, uderzają w widza ze zdwojoną siłą. I tak jeden za drugim, wywołują skrajne uczucia, od wesołości do smutku. Fizycznie to nic (chociaż po kilku godzinach spędzonych na plastikowym krześle można mieć dosyć), ale psychicznie…
Od samego początku nastawiałam się przede wszystkim na animację – dlatego z niecierpliwością czekam, aż zaczną się pokazy konkursu ANIMA (już jutro!) oraz na pełnometrażowe filmy Padak, Król świń i Tragedia człowieka. Na Padak polowałam już od dłuższego czasu i cieszę się, że wreszcie mam okazję zobaczyć tę koreańską produkcję – ostatecznie mam już 24 lata i nie wiem, czy dożyję momentu kiedy takie obrazy będą pojawiać się w Polsce niedługo po światowej premierze.
Recenzje najlepszych seansów festiwalu zostawię sobie na później – mam nadzieję, że do tego czasu nie uciekną mi wrażenia, które staram się opisywać na bieżąco w notatniku pomiędzy pokazami. Jeśli macie okazję przyłączyć się do uczestników Etiudy&Animy, nie wahajcie się – jutro (poniedziałek) o 10.00 wyświetlany będzie interaktywny film Sufferrosa. Pomimo, że film można zobaczyć legalnie na stronie internetowej jego twórcy – Dawida Marcinkowskiego, naprawdę warto wybrać się w tym celu na festiwal. Autor będzie montował Sufferrosę (składającą się z 110 interaktywnych scen i 3 różnych zakończeń) na żywo przed publicznością – czegoś takiego nie zobaczycie w domu 🙂
Na oficjalnej stronie festiwalu możecie w każdej chwili sprawdzić program – wejściówki na pojedyncze wydarzenia kosztują 12zł (10zł dla studentów), co nie wydaje się wygórowaną ceną za możliwość zobaczenia czegoś, czego nie zdobędziecie w internetowej wypożyczalni filmów ani nawet nie pobierzecie z sieci za pomocą torrentów (w ogóle wstydźcie się, że o tym myślicie). Ze swojej strony chcę Was zachęcić przede wszystkim do pójścia na dzisiejszą projekcję estońskich filmów animowanych, do których na żywo grać będzie zespół Słoń kryminalista (o 21.30 w Rotundzie) i do obejrzenia filmów dokumentalnych z cyklu Świat – od świtu do zmierzchu (zwłaszcza tych o Moskwie, Tokio i Pekinie). Mnie zainteresował także poniedziałkowy performance, podczas którego singapurski artysta Innyang E.H. Low będzie malował smoka oraz przegląd polskich animowanych filmów krótkometrażowych z lat 2001-2010. Fanom gier komputerowych polecam 6-godzinne warsztaty z zakresu ich tworzenia, które odbędą się w Rotundzie już we wtorek.
Wiele imprez, jeden festiwal. Kraków. Etiuda&Anima 2012. Polecam!
PS – Rozdają krówki. Krówki dobre.
(grafika: Sufferrosa)