Jeśli człowiek traci nogę lub oko, wie, że stracił nogę lub oko; ale jeśli stracił siebie, nie może tego wiedzieć, ponieważ nie ma kto wiedzieć – pisze Oliver Sacks, w jednym zdaniu zgrabnie zawierając istotę tego, o czym opowiada w „Mężczyźnie, który pomylił swoją żonę z kapeluszem”. Jedynie na pierwszy rzut oka jest to książka o chorobach psychicznych, które – jak twierdzi Sacks – współczesna psychiatria zbyt często traktuje jedynie w kategoriach braku i utraty, pewnej dysfunkcji i degeneracji.
„Mężczyzna…” to z jednej strony poważna akademicka pozycja, którą śmiało można wzbogacić bibliografię podczas pisania pracy naukowej, z drugiej – fascynująca opowieść o ludzkim umyśle i zmianach, jakie w nim zachodzą. Autor, poważany angielski neurolog i psychiatra, opisuje swoich pacjentów i ich zmagania z chorobą nie uciekając w suche studia przypadków – nie ukrywa swojej fascynacji zmienionym postrzeganiem rzeczywistości, nie tracąc jednak ani na chwilę szacunku do jednostki ludzkiej jako takiej. Chorzy są według niego podróżnikami do lądów, których istnienia nie podejrzewaliśmy. Gdyby nie oni, nic byśmy o tych lądach nie wiedzieli…. Historie podopiecznych Sacksa, wzbogacone merytorycznym komentarzem autora, wyjaśniającym istotę danej choroby, są dzięki temu nie tylko katalogiem ludzkich ułomności, ale pogłębioną refleksją na temat psychiki i lęków człowieka oraz zahamowań jakie w nim drzemią. Jak w innych swoich książkach tak i tutaj Sacks stawia pytanie o tożsamość, badając relację między mózgiem a umysłem, próbując dociec, co konstytuuje jednostkowe „ja” istoty ludzkiej.
…choroba nigdy nie jest zwykłą stratą albo nadmiarem. Organizm lub osoba nią dotknięta zawsze stara się wyrównać uszczerbek, zastąpić brakujące funkcje czymś innym, po prostu zachować swoją tożsamość, a sposoby temu służące mogą być bardzo niezwykłe.
Historie pacjentów opisanych w „Mężczyźnie, który pomylił swoją żonę z kapeluszem” zapadają w pamięć jako niemal baśniowe opowieści o istotach niezwykłych, w pewnym sensie magicznych. Dalecy jesteśmy od zrozumienia tego, jak czują się upośledzona Rebeka, Natasza cierpiąca na „chorobę Amora”, nie posiadająca świadomości własnego ciała Christina, Ray z zespołem Tourette’a, tytułowy mężczyzna, który pomylił własną żonę z kapeluszem, czy Martin – chodząca muzyczna encyklopedia; nie możemy z empatią wczuć się w sytuację osób dotkniętych chorobą i wyobrazić sobie jak wygląda świat widziany ich oczami, ale dzięki wnikliwej analizie Sacksa i jego zaangażowaniu w relacje z podopiecznymi jesteśmy tak blisko tego, jak to tylko możliwe.
Tym, co odróżnia „Mężczyznę…”(i inne pozycje podpisane nazwiskiem autora) od szeregu tytułów o podobnej tematyce, jest literacka jakość tekstu. Nie kryjąc się za hermetycznym, naukowym językiem (poza sytuacjami, gdzie jest to niezbędne) znany naukowiec w przystępnej formie niepostrzeżenie przemyca ogrom wiedzy i zmusza do refleksji nie tylko nad drugim człowiekiem ale i nad samym sobą. Nie trzeba wcale akademickiego wykształcenia, ani dużej wiedzy z zakresu psychiatrii i neurologii, żeby zrozumieć, jaka jest istota opisanych przypadków – już za samo to należy się autorowi uznanie. Każdy, kto podczas studiów lub pracy badawczej musiał zmierzyć się z literaturą naukową, wie doskonale, że nie obfituje ona bynajmniej w pozycje przyjemne w odbiorze – a wręcz przeciwnie; na tym tle działalność Sacksa i jemu podobnych wyznacza nowy kurs w pisaniu o wynikach badań.
„Mężczyznę, który pomylił swoją żonę z kapeluszem” trudno nazwać pozycją dla każdego, ale książka z pewnością nie rozczaruje nikogo, kto jest zainteresowany tajemnicami ludzkiej psychiki. Można uznać, że jest to obowiązkowa pozycja dla wszystkich humanistów i osób żywo zainteresowanych człowiekiem jako takim – sposobami jego postrzegania, miejscem w świecie, zagadnieniami tożsamości i egzystencji. Opisani przez Sacksa „podróżnicy do nieznanych lądów” to bowiem nie tylko chorzy, którym czytelnik ma współczuć – to żywe dowody na to, jak złożonym tworem jest istota ludzka i jak wielką siłą dysponuje. Pod tym względem „Mężczyzna…” jest niewątpliwie pozycją inspirującą, skłaniającą do autorefleksji i przez to bardzo cenną. Trzeba przeczytać.
„Mężczyznę, który pomylił swoją żonę z kapeluszem” możesz kupić tutaj – drobny procent od sprzedaży książki trafi wówczas na moje konto. Dokonując zakupu, przyczyniasz się do rozwoju bloga i umożliwiasz mi odwlekanie w nieskończoność momentu, kiedy będę musiała wziąć się za prawdziwą pracę. Z góry dziękuję.
Znajdź mnie na Goodreads.
Jeśli nie chcesz przegapić kolejnych wpisów, obserwuj mnie na Facebooku lub Twitterze. Zwłaszcza na Twitterze. Tam jest po prostu fajniej. Jeśli jednak wolisz Facebooka, dołącz do mojej grupy „Wygrzebki: pretensje do kultury”, która w założeniu ma stać się miejscem do merytorycznej dyskusji na związane z kulturą tematy niekoniecznie z pierwszych stron gazet.