Tekst powstał we współpracy z wydawnictwem Znak.
***
Zwabiłam Was tutaj tytułem, to teraz czas na konkrety, mianowicie: sprzedam Opla. Żartowałam, nie mam Opla. Prawa jazdy zresztą też nie. Ale mam za to cały pakiet pikantnych porad i szczegółów, którymi jestem skłonna się podzielić. Jeśli jesteście już gotowi, żeby wprawić się radosny nastrój erotycznego oczekiwania przez zbliżającymi się walentynkami, to weźcie do ręki kubek z ulubionym kisielem czy też herbatą, jak tam wolicie i przeczytajcie, jak się uprawia dziki seks.
Dosłownie zwierzęcy.
To nie jest metafora.
Gdyby chodziło o ludzi, musiałabym pewnie dać tu ostrzegawczy znaczek i nie wpuszczać na bloga nikogo poniżej 18. roku życia. Ponieważ jednak nikt nie wpadł jeszcze na to, żeby ocenzurować zwierzęce sutki i sprośne szczegóły z życia ślimaka winniczka, czytajcie bez obaw. Jak Was ktoś nakryje, możecie przybrać obrażoną minę i mówić, że to przecież sama edukacja i że właśnie poznajecie intrygujący świat fauny.
Tyle tylko, że od tej bardziej pikantnej strony.
Czego nie powiedzieli Wam w szkole
Na lekcji biologii pani Wam pewnie tego nie powiedziała, ale życie seksualne zwierząt bywa naprawdę fascynujące. Na tyle fascynujące, że jeśli – jak ja – planujecie w tym roku upojne walentynki w stylu Bridget Jones, to znaczy w towarzystwie butelki wina i węglowodanów, to przynajmniej przypomnicie sobie, co to jest dreszczyk emocji. A zapewniam Was, że obyczaje godowe pająków są o niebo ciekawsze niż tarło Kriszcziana i Any w pięćdziesięciu odcieniach szarości. W zasadzie to wszystko jest od tego ciekawsze. Ale „Dziki seks” to już najbardziej.
Autorką tego frywolnego przewodnika po seksualnych zachowaniach zwierząt jest biolożka dr Carin Bondar, znana być może niektórym z Was z TED-a i Discovery Channel. Po pierwsze mamy zatem kobiecą perspektywę, która jest z mojego punktu najzwyczajniej w świecie ciekawsza, po drugie – autorytet z tytułem naukowym przez nazwiskiem i po trzecie – kogoś, kto potrafi mówić zajmująco i nie przynudza. W zasadzie jest to jackpot. W tym wypadku – seksualny. Czego można chcieć więcej na walentynki?
Te wyuzdane pszczoły, te naiwne goryle
Na pewno Wam się wydawało, że człowiek wpadł na wiele świetnych pomysłów samodzielnie – i macie rację: wydawało Wam się. Pamiętacie odcinek „Przyjaciół”, w którym Joey nie dzieli się jedzeniem? Okazuje się, że jego partnerki były mądrzejsze, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać: podobnie postępują podczas posiłków samice orangutanów, sprawdzając, który z potencjalnych partnerów ma gest, a który jest kutwą niegodną zainteresowania.
Przed randką zlewacie się perfumami o kuszącym aromacie? Pszczoły mogłyby Wam powiedzieć: bee(n) there, done that. Samce pszczół storczykowatych skrzętnie strzegą tajemnic swoich unikatowych zapachowych mieszanek i w obronie kwiatu swojego sekretu gotowe są nawet zginąć. Ciekawe czy Wy bylibyście gotowi umierać za butelkę Fahrenheita.
Nie dajcie sobie też wmówić, że masturbacja jest czymś nienaturalnym – dr Bondar uprzejmie informuje wszystkich żyjących w niewiedzy, że zdarza się to (wcale nierzadko!) koniom, osłom i zebrom. Koniowate mają z tego frajdę do tego stopnia, że konie biorące udział w zawodach trzeba jakoś zdyscyplinować, żeby nie gorszyły publiczności. Jak? O tym też możecie przeczytać w „Dzikim seksie”.
Idźmy dalej. Maltretowane w dzieciństwie przez rodziców głuptaki galapagoskie w dorosłym życiu często same stają się oprawcami i nierzadko próbują (czasami z powodzeniem) zabić swoje dzieci. Does it ring a bell for anybody? Po lekturze tej książki zrozumiecie także, jak zabawne są narzekania Any o klapsa w tyłek od Kriszcziana – ostatecznie „samce” pewnych ślimaków morskich wbijają „samicom” w czoło ostry szpikulec podczas aktu seksualnego! Nie wszystkie przykłady są jednak takie mroczne i nie każdy trzeba traktować ze śmiertelną powagą, bo…
Drogie panie, jeśli spotkałyście się kiedyś ze zjawiskiem typu „synek mamusi”, to musicie wiedzieć, że rozpieszczanie swoich synów nie jest wyłącznie cechą ludzkich kobiet: takie na przykład samice waleni chronią swoich synów przed drapieżnikami i nawet za nich polują. Idę o zakład, że piorą im także skarpety oraz zmywają po nich talerze. Nic dziwnego, że po śmierci pań waleniowych ponad 8% ich synów umiera bez pomocy mamuni!
Dr Bondar wyjaśnia, dlaczego babcie są bardziej przywiązane do swoich wnuków niż ich dziadkowie i pomoże Wam zrozumieć, dlaczego i matki Waszych matek tak bardzo dbają, żebyście zawsze byli silni, zdrowi i ociekali smalcem z ich domowych posiłków. Podobnie postępują makaki japońskie, które podobnie jak orki wiedzą dobrze, że to w ich interesie leży przetrwanie rodu.
I wreszcie last but not least – ta książka dostarczy Wam naukowych I poważnych argumentów przeciwko każdemu, kto twierdzi, że homoseksualizm i transwestytyzm są sprzeczne z naturą. No chyba że założymy, że samce pingwina maskowego i owcy kanadyjskiej nie są przedstawicielami świata przyrody. Nie mówcie, że w Polsce w roku pańskim 2016 litania poważnych dowodów na obalenie tej kuriozalnej tezy nie jest czymś, czego nie warto posiadać. I wykorzystać w odpowiednim momencie.
Choroby weneryczne, gwałty, rozwiązłość, BDSM, przemoc, kłamstwa, dziwaczne upodobania czy nawet morderstwa na tle seksualnym – nie łudźcie się, że ludzie wnieśli do świata seksu zbyt wiele nowych rzeczy, bo to wszystko już było, a raczej jest. Każdego dnia przyroda aż wibruje od żądzy i wyuzdanych preferencji. I tylko za niewielki promil odpowiadają ludzie. Bo wiecie… nie chcę nikogo wpędzać w kompleksy, ale samce butlonosów są w stanie uprawiać seks nawet 2,38 razy na godzinę. Co godzinę. Przez całą dobę. I to nie są szybkie numerki.
Just sayin’.
Jak sprawić (sobie) idealny prezent?
Walentynkowa machina pracuje już pełną parą – jeśli macie kogo obdarować, to dzięki tej książce możecie:
– błysnąć przed swoją ofiarą erudycją i złapać ją na inteligencję (że niby umiecie czytać i czytacie same mądre tytuły);
– dać jasno do zrozumienia, co jest na rzeczy i to w sposób jednak mniej dosłowny niż poprzez ofiarowanie bokserek z trąbą słonika z przodu lub wyciętych w kroku stringów
– w razie ewentualnego zaserwowania czarnej polewki wyjść z tej klęski z twarzą i widowiskowo się obrazić, mówiąc, że to wcale nie jest niedwuznaczna propozycja, a zaproszenie do spędzenia edukacyjnego wieczoru na mądrych rozmowach o waleniach, to jest orkach;
Może być jednak i tak, że w tym roku walentynkowych życzeń spodziewacie się co najwyżej od swojej babci albo matki. Nic straconego: nikt przecież nie powiedział, że nie można zrobić prezentu samemu sobie i rozpakować go potem wśród radosnych pisków i krzyków. Zróbcie tak. To całkiem nieźle robi na psychikę.
Zostań wodzirejem każdej prywatki
Dodatkowym bonusem z lektury natomiast będzie to, że – jak sami wiecie – zbliża się Wielkanoc i niebawem cała rodzina zasiądzie przy stole w towarzystwie baranków i zajączków. I Wy im wtedy bach, ciekawostką z pożycia zajęcy nad żurkiem. I bach, pikantny detal na temat owiec przy jajeczku.
Szczegółów jest tu tyle, że spokojnie obskoczycie z nimi wszystkie rodzinne przyjęcia do końca roku i istnieje wielka szansa, że za rok już Was nigdzie nie zaproszą, co dla wielu może być całkiem atrakcyjną opcją na życie.
W tym kontekście „Dziki seks” sprawdzi się także, jeśli na walentynki planujecie imprezę w gronie zaprzyjaźnionych odrzutów społecznych, z angielska nazywanych singlami. Dzięki sutkom kangurów, menopauzie waleni i orkom-babciom, jelenim haremom oraz strzałkom miłosnym ślimaków zyskacie na wieczność status króla każdego przyjęcia. Nawet za 20 lat przyjaciele będą wspominać te figlarne opowiastki i filuterne spojrzenia – bez Was nigdy nie dowiedzieliby się na przykład, że wężom zdarza się udawać gejów. A zdecydowanie warto to wiedzieć, w razie gdyby do Was kiedyś zagadał w knajpie jakiś wąż. Bo może mu chodzić nie o Wasze jędrne damskie pośladki, o nie.
Walentynki już za jutro, wyskakujcie zatem z monet, bo zachęcam Was do wydania swoich ciężko zarobionych pieniędzy na seks, sprośności i chuć wszelaką. Naprawdę warto!
Książkę „Dziki seks” możecie kupić tutaj oraz w księgarniach stacjonarnych. Udanych walentynek!