Wygrzebki #15: „ten japoński Paulo Coelho”, czyli świat Murakamiego
Kiedy byłam młoda, to znaczy jakieś 20 kilo temu, zdarzało mi się myśleć o tym, kim będę, kiedy zdecyduję się już dorosnąć. Wciąż się nad tym zastanawiam: momentami dopada mnie lekkie przestrach, że przecież 30stka już tuż-tuż, a ja jak ten pasikonik jestem wciąż w tej nie-przysłowiowej, za pozwoleniem, dupie. Szybko mi jednak mija ten niepokój, kiedy uświadamiam sobie, że nie ma co się martwić emeryturą, bo przecież przy tym trybie życia będę mieć dużo szczęścia, jeśli dociągnę do półwiecza.
Siedzę sobie zatem spokojnie, alienuję się ze wszystkich sił i regularnie podłączam Kindle’a do prądu, bo przecież bez tego ani rusz. Czytam ostatnio tak wiele, chociaż niekoniecznie mądrych rzeczy, że to małe urządzenie pracuje za dwóch. A może i nawet za pięciu, jeśli pomyślę sobie, że nie tak dawno zadeklarowałam przecież, że w roku pańskim 2017 przeczytam aż 100 książek. Na razie idzie mi nieźle, kończę 14.
W dzisiejszej odsłonie wygrzebków wybierzemy się do świata Harukiego Murakamiego, który bywa określany czasami mianem „japońskiego Paulo Coelho” i wbrew temu, na co mają nadzieję jego fani, nigdy nie dostanie prawdopodobnie Nobla. Sorry, taki mamy klimat. Przez całe lata byłam jego zagorzałą fanką, ale w którymś momencie zaczęło do mnie docierać, że faktycznie, jest coś w tych nieco obraźliwych porównaniach i zaczęłam zauważać banał czający się pod powierzchnią. Chociaż więc nie ciągnie mnie, żeby wracać póki co do jego książek, wspominam ciepło te, które już zdążyłam przeczytać.
1. Jeśli czytaliście więcej niż jedną książkę Murakamiego, to na pewno zauważyliście pewną prawidłowość: regularnie wracają tam utwory znanych muzyków i towarzyszą fabule w postaci jakby niemej ścieżki dźwiękowej. To między innymi dlatego mówi się, że proza tego pisarza tworzy pomost między Japonią i światem Zachodu, w jakimś sensie przybliża te dwa światy i umożliwia wzajemne zrozumienie. To jednocześnie komplement i zarzut – z jednej strony Murakami otwiera kulturowy dialog, z drugiej – upraszcza mocno i trywializuje, szukając za wszelką cenę wspólnych mianowników. Nic to – muzyki, która towarzyszy jego książkom, warto posłuchać nie tylko podczas lektury:
2. Murakami wywarł duży wpływ na kulturę: 3 z jego powieści oraz jedno opowiadanie doczekały się ekranizacji i pojawiają się sygnały, że twórczość pisarza wpływa także na wyobraźnię innych twórców. 25 stycznia na Steamie pojawiła się gra z końca 2015 roku, której twórcy inspirowali się właśnie Murakamim. „Memoranda” to 2-wymiarowa przygodówka, której główną bohaterką jest młoda kobieta, zapominająca stopniowo własnego imienia. Czy to jednak naprawdę jej pamięć płata jej figle?
Fundusze na zrealizowanie projektu zostały zebrane na Kickstarterze, do którego regularnego przeglądania gorąco Was zachęcam – znajdziecie tam naprawdę cuda, które po pozyskaniu odpowiednich środków mogą naprawdę wzbogacić światy kultury, rozrywki, technologii i wiele innych.
3. Miewacie czasami wrażenie, że żyjecie w jednej ze swoich ulubionych książek? Tutaj możecie sprawdzić, czy nie znajdujecie się przypadkiem wewnątrz jednej z książek Murakamiego.
4. Jeśli podczas czytania lubicie zaznaczać sobie ważne dla Wac fragmenty i cytaty, pod tym adresem znajdziecie ich cały zbiór: oto 20 cytatów z Murakamiego, po które możecie sięgnąć zawsze wtedy, gdy potrzebna Wam będzie zmiana perspektywy.
5. Jeżeli interesuje Was sama postać pisarza, zajrzyjcie tutaj, aby zasięgnąć jego rady na temat pisania, dorosłości oraz… kotów. Nie wiecie, kim jest wspomniany na samym początku „agony uncle”? Spieszę podpowiedzieć: to osoba, która w specjalnie wyznaczonej kolumnie w gazecie odpowiada na listy czytelników oraz daje rady na temat osobistego życia.
Idąc tym tropem, tutaj znajdziecie rady, które pytającym go czytelnikom dał Murakami. Z tego zestawienia dowiecie się natomiast czegoś więcej na temat jego samego.