Wygrzebki z sieci #23: niepełnosprawność, matematyka i ekologia vs. LEGO
W jednym z ostatnich odcinków wygrzebków pisałam o LEGO i mam nadzieję, że Was to zainteresowało, bo temat powraca. Jak ma nie powracać, skoro jest taki wdzięczny! LEGO jest najlepsze. Czytajcie!
Kolejna porcja dobrych linków do kawy już jutro rano!
1. W ubiegłym roku do sprzedaży trafił zestaw LEGO City o nazwie „Fun in the Park”. Nie byłoby w nim nic zaskakującego, gdyby nie… figurka na wózku inwalidzkim. To pierwsza taka figurka LEGO – wcześniej podobna pojawiła się w jednym z zestawów DUPLO, spotkała się jednak z krytyką: twórcom zarzucono, że starszy mężczyzna na wózku inwalidzkim przyczynia się do podtrzymywania stereotypu, według którego niepełnosprawność ruchowa dotyczy tylko osób w podeszłym wieku.
Chciałoby się powiedzieć, że najwyższa pora już była na takie działania, nie ma się co jednak wyzłośliwiać: dobrze, że w ogóle taki zestaw powstał. Brawo, LEGO.
Więcej o zestawie i okolicznościach jego powstania możecie przeczytać tutaj.
2. Jeśli nie macie w sobie żyłki budowniczego, a w domu wciąż pałętają się Wam stare figurki LEGO, możecie wykorzystać je jako sprytne uchwyty do kabli. Wystarczy przykleić ludzikach do wybranego miejsca i korzystać z jego sprytnych rączek. Film jest co prawda dziełem marki Sugru, producenta masy, którą możecie wykorzystać w tym celu, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby posłużyć się innym przylepcem.
3. Bycie nauczycielem to wymagające zajęcie, a bycie nauczycielem matematyki może naprawdę boleć. Alicia Zimmerman, nauczycielka zajmująca się edukacją wczesnoszkolną, wpadła zatem na pomysł, aby uprzyjemnić i ułatwić dziecom naukę poprzez wykorzystanie popularnych klocków. Jak sama przekonuje, jej metoda przynosi efekty.
4. Jak nakłonić dziecko, żeby chętnie nosiło kask rowerowy podczas jazdy? Można na przykład pomyśleć kreatywnie. Tak zrobili Simon Higby i Clara Prior, projektując kask w kształcie fryzury ludzika LEGO. Więcej na temat projektu możecie przeczytać tutaj.
5. W 2014 roku do sprzedaży trafił arktyczny zestaw klocków, w którym pojawiły się elementy oznaczone logiem marki Shell, wieloletniego partnera LEGO. Sami rozumiecie – ropa, plastik, takie sprawy. Zestawy LEGO z logiem Shella powstawały już od 1960 roku, a marketingową wartość ostatniego kontraktu podpisanego przez dwóch gigantów szacowało się nawet na 110 milionów dolarów. Specjalnie zaprojektowane małe sety sprzedawane były od lat na stacjach benzynowych Shella oraz w sklepach z zabawkami i zawierały platformy wiertnicze, stacje paliw, cysterny do przewożenia paliwa oraz samochody (zestawy powstawały także we współpracy z marką Ferrari).
Miarka przebrała się, kiedy LEGO wpuściło do sprzedaży wspomniany zestaw arktyczny: ludziki znajdujące się na kole podbiegunowym miały do dyspozycji nie tylko psie zaprzęgi, ale i ciężkie maszyny oraz pojazdy spalinowe. Chociaż to nie producent klocków był głównym obiektem frustracji ekologów, to i jemu oberwało się za współpracę z Shellem – LEGO chwali się, że odzyskuje do 90% swoich odpadów i regularnie zmniejsza koszt energetyczny produkcji zabawek.
Sprawą zainteresowała się organizacja Greenpeace i wiadomo już było, że nie będzie przyjemnie. Ekolodzy zaatakowali LEGO za przemilczenie tego, w jaki sposób wydobycie ropy wpływa na ekosystem koła podbiegunowego i kształtowanie dziecięcego wyobrażenia o Arktyce wyłącznie jako o banku złóż naturalnych, z którego bez ograniczeń czerpią uśmiechnięte ludziki. Efektem kampanii przeciwko współpracy LEGO z Shellem była makieta Arktyki zbudowana ze 120 kilogramów klocków, które powoli pokrywa czarna, gęsta ropa naftowa.
To był jednak dopiero początek zmasowanych akcji wchodzących w skład kampanii prowadzonej przez Greenpeace. Chociaż LEGO początkowo opierało się naciskowi, ostatecznie uległo: marka ogłosiła, że po wygaśnięciu kontraktu z Shellem nowy nie zostanie już podpisany, co było równoznaczne z końcem trwającej ponad pół wieku kooperacji.
Jørgen Vig Knudstorp, CEO LEGO Group, skrytykował Greenpeace za wciągnięcie LEGO w wojnę między organizacją a Shellem, faktem jednak pozostały deklaracje o zakończeniu współpracy. Chociaż Knurdstorpowi nie sposób odmówić pewnej słuszności, to cała kampania pozostaje wielkim sukcesem Greenpeace, które uderzyło paliwowego giganta bardzo boleśnie w słusznej sprawie. Więcej o sprawie możecie przeczytać tutaj oraz tutaj.