Wygrzebki #56: darmowe albumy i książki o sztuce oraz Basquiat na koszuli
Wygrzebki polecają się do porannej kawy! Poniżej znajdziecie garść ciekawostek, które umilą Wam jazdę autobusem do pracy, samotne śniadanie lub pozwolą odprężyć się w przerwie od pracy. Jeśli to dla Was za mało i chcielibyście codziennie raczyć się wygrzebkami niezależnie od godziny, a także podzielić się własnymi wykopaliskami z innymi dziećmi, zapraszam do mojej grupy na Facebooku.
Interesujecie się sztuką? Jeśli tak, to być może znajdziecie poniżej coś dla siebie!
1. Książki o sztuce i albumy nie należą do najtańszych. Ba, w zasadzie można powiedzieć, że należą do najdroższych. Na szczęście są instytucje, które nie mają węża w kieszeni i chętnie dzielą się swoimi zasobami – i to za darmo! Na stronie internetowej Metropolitan Museum of Art znajdziecie kilkaset e-booków o sztuce do pobrania.
Strona The Met to nie jedyne miejsce w sieci, w którym możecie znaleźć takie perłki. Darmowe publikacje udostępniają także Guggenheim (najlepiej skorzystać chyba z tego linka) i J. Paul Getty Museum (przeczytajcie więcej tutaj).
2. Są w Berlinie (i nie tylko) kluby, w których fotografowanie jest zakazane. I biorąc pod uwagę, co się tam dzieje – nic dziwnego. Artysta Felix Scheinberger znalazł jednak sposób na to, jak obejść tę zasadę i stworzył serię rysunków dokumentująch nocne życie miasta:
3. Lubicie sztukę uliczną? Jeśli tak, to warto przyswoić kilka pojęć z jej zakresu. Moje podejście do kwestii znaków pozostawianych w przestrzeni miejskiej przez graficiarzy mocno zmieniło się po lekturze „Cierpliwego snajpera”, który był dla mnie impulsem do dopytania o wiele rzeczy i zagłębienia się w temat. Wtedy dopiero zrozumiałam, dlaczego wymuskane skateparki, oddawane do użytku publicznego przez miasta, są błyskawicznie „niszczone” i czego przejawem są akty wandalizmu w postaci przypadkowych na pozór napisów na murach. Warto zainteresować się tym zagadnieniem przed wydaniem jednoznacznego osądu.
Jeśli jednak interesują Was przede wszystkim przestrzenne i efektowne murale, zdobiące najczęściej wysokie budynki i długie mury w porozumieniu z włodarzami miasta, jeśli wolicie street art w wersji ujarzmionej i oswojonej, zajrzyjcie tutaj – te imponujące przykłady twórczości ulicznych artystów (czy jeszcze na pewno „ulicznych”?) rzucą Was na kolana.
Na tej stronie znajdziecie natomiast obszerny katalog uznanych twórców oraz przykłady ich najbardziej znanych prac, rozsianych po całym świecie.
4. Zawsze podobały mi się ubrania i gadżety inspirowane dziełami sztuki. Może niekoniecznie chciałabym nosić na klacie „Słoneczniki” van Gogha, ale takiego Basquiata to już bardzo chętnie. Jeśli nie wiecie, kim był Basquiat, przeczytajcie czym prędzej tekst Justyny na najlepszym polskim blogu o sztuce, a jeśli należycie do jego fanów, łapcie za portfel: polska marka Medicine wypuściła kolekcję ciuchów inspirowanych pracami artysty. Mnie najbardziej do gustu przypadła długa biała koszula z czarnymi napisami, top-tunika i kurtka-bomberka.
5. Wojna o najbardziej różowy odcień różowego w świecie sztuki to nie żarty. Są artyści, którzy traktują to ze śmiertelną powagą. Wszystko zaczęło się, kiedy Anish Kapoor jako jedyny artysta na świecie otrzymał pozwolenie na używanie w swoich pracach „najczarniejszej z czerni”, pochłaniającej 99,96% światła i uzyskiwanej dzięki substancji opracowanej przez bytyjską firmę NanoSystems. Jak można się domyśleć, informacja o tym monopolu wywołała ostry sprzeciw innych twórców. Co było dalej? Przeczytajcie.