Wygrzebki #58: ten straszny gluten, beztłuszczowe czipsy i deser z nasionami chia
Wygrzebki polecają się do porannej kawy! Poniżej znajdziecie garść ciekawostek, które umilą Wam jazdę autobusem do pracy, samotne śniadanie lub pozwolą odprężyć się w przerwie od pracy. Jeśli to dla Was za mało i chcielibyście codziennie raczyć się wygrzebkami niezależnie od godziny, a także podzielić się własnymi wykopaliskami z innymi dziećmi, zapraszam do mojej grupy na Facebooku.
Jesteście na diecie? Obsesyjnie szukacie informacji o ultrazdrowych produktach, które odmłodzą Was o 20 lat i odchudzą o 15 kilo? A może śmiejecie się raczej z kolejnych sensacji na temat zdrowego żywienia i staracie się po prostu jeść racjonalnie? Niezależnie od tego, który opis lepiej do Was pasuje, poniżej znajdziecie coś dla siebie.
1. Jakiś czas temu na blogu Kasi Ogórek znalazłam przepis na banalnie wręcz prosty deser: okazało się, że jest tak sycący, że z powodzeniem może zastapić śniadanie lub kolację. W domu najczęściej robię go z musem z mango – z jednego (zblendowanego) dużego owocu i dwóch małych kubeczków jogurtu oraz garści nasion chia możecie zrobić genialną przekąskę dla ok. 4 osób.
Jeśli nie tolerujecie laktozy lub jesteście weganami, jogurt możecie zastąpić roślinnym odpowiednikiem. np. nieco rozcieńczonym mlekiem kokosowym z puszki. Pamiętajcie też, że tych nasion nie powinno jeść się zbyt wiele! Kilka porcji dziennie takiego deseru to raczej nienajlepszy pomysł. Dość drogie nasiona chia możecie z powodzeniem zastąpić siemieniem lnianym, z którego da się zrobić także inne pyszne rzeczy.
2. Każdego dnia jesteśmy zalewani coraz bardziej sensacyjnymi informacjami o szkodliwości kolejnych produktów spożywczych. Ważne, żeby zachować umiar i nie dać się zwariować oraz krytycznie podchodzić do informacji, które nie są jednoznacznie potwierdzone przez lekarzy i specjalistów. Podkreślam – lekarzy i specjalistów, a nie szamanów, biooenergoterapeutów, dietetyków po wakacyjnym kursie oraz wyznawców homeopatii (tak, jak wiem, że to działa, napisano masę opracowań na temat efektu placebo). Kolorowe magazyny i plotkarskie portale karmią się tym tematem, bo wiedzą dobrze, że straszenie ludzi rychłą śmiercią sprzedaje się wybornie – chociaż sam temat jest tak naprawdę poważny, to jednak trudno nie dostrzegać w tym wszystkim komizmu.
W internecie znajdziecie naprawdę wszystko: listy cudownych produktów, które powinniście jeść każdego dnia, informacje o produktach, od których chudnie się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, artykuły walczące z mitami na temat tzw. „superfoods” i kompletnie z dupy wzięte doniesienia o magicznych owocach, które leczą raka – lekarze ich nienawidzo, spisek farmaceutów, chemitrails, a ziemia jest płaska. W razie wątpliwości warto zachować dystans: nawet jeśli ktoś wyleczył raka, pijąc plazmowana wodę, to jeszcze naprawdę nic nie znaczy.
Zanim więc dacie się nabrać na odkwaszanie organizmu, robienie detoksów czarodziejskimi tabletkami i suplementami czy superjedzenie za miliony monet, zastanówcie się, czy to naprawdę ma sens i czy nie lepiej po prostu rzucić fajki / przestać jeść fast foody / odstawić cukier / zacząć się ruszać / ograniczyć stres / porządnie się wysypiać. Żadna z tych rzeczy nie ma prawa Wam zaszkodzić. Chyba że w ramach ruszania się coś sobie naciągnięcie.
3. Czy da się zrobić dietetyczne chipsy? Jako psychofanka słonych i chrupiących przekąsek nie mogłam się tym nie zainteresować. Martyna twierdzi, że jest to możliwe. Warto spróbować! Fajny zestaw do robienia chipsów razem z krajalnicą znajdziecie na przykład tutaj.
Chipsy można spróbować zastąpić także innymi przekąskami: sprawdźcie tutaj, jakie są zdrowe alternatywy dla paczki ociekających tłuszczem Laysów.
4. Ponieważ wciąż trwa moda na niejedzenie glutenu, warto przeczytać, jak to z tym glutenem jest. Od wyłączenia chleba z diety chyba jeszcze nikt nie umarł, ale zanim zrezygnujecie ze zbóż bez wyraźnego, medycznego powodu (celiakia, nietolerancja), zorientujcie się, jakie konsekwencje może mieć ślepe podążanie za dość idiotycznym trendem. Jeśli natomiast podejrzewacie u siebie problem zdrowotny, skonsultujcie się z lekarzem lub przynajmniej poproście doświadczonego dietetyka o pomoc w ułożeniu jadłospisu, który dostarczy Wam wszystkich niezbędnych wartości odżywczych.
Pamiętajcie, że jest o wiele większa szansa na to, że jesteście zupełnie zdrowi niż na to, że macie nietolerancję. Sprawdźcie to, zanim zaczniecie bojkotować domowy chleb na zakwasie. I nie doszukujcie się u siebie na siłę chorób i zaburzeń – serio, to nic fajnego, a każda chora osoba bez wahania zamieniłaby się ze zdrową. Zła dieta i rewolucje wprowadzane bez konsultacji ze specjalistą mogą natomiast zakończyć się poważnymi problemami z układem trawiennym i licznymi chorobami. Czasami takimi na całe życie.
Sama staram się unikać pszenicy, co wynika przede wszystkim ze świadomości, jak bezwartościowym ziarnem jest ona współcześnie, z przyjemnością jednak jem żyto i orkisz. W razie konieczności w sieci znajdziecie jednak wiele przepisów na bezglutenowe produkty i posiłki – od chleba po makarony i ciasta. Smacznego!
5. A jeśli jesteśmy już przy temacie glutenu, zajrzyjcie koniecznie na tę stronę: znajdziecie tam bogactwo obrazków, w tym dzieł znanych artystów, prezentujących sztukę bezglutenową: