„Po prostu wszechświat. Proste odpowiedzi na trudne pytania” („Tweeting the Universe. Tiny Explanation of Very Big Ideas”) to wspólny projekt dwóch zagorzałych popularyzatorów astronomii: Marcusa Chowna i Goverta Chillinga. Zrodzony na Twitterze pomysł miał być w zamierzeniu połączeniem książki popularnonaukowej i lapidarnej formy komunikatów zamieszczanych na tym właśnie portalu społecznościowym – i trzeba przyznać, że jest to próba udana. Chociaż autor polskiego tłumaczenia pominął milczeniem grę słów zawartą w oryginalnym tytule oraz nie pokusił się o zachowanie pierwotnej konstrukcji krótkich notatek, „Po prostu wszechświat” to interesująca pozycja na rynku literatury popularnonaukowej.
140 tematów. Maksymalnie 140 znaków w jednej notce. 10-13 notek w obrębie każdego tematu. Zaczerpnięte wprost z Twittera ogarniczenie związane z liczbą 140 postawiło przez autorami poważne wyzwanie: jak przystępnie wyjaśnić zasady działania wszechświata za pomocą raptem kilkudziesięciu słów? To, co przerosło tłumacza, nie zniechęciło Gowna i Schillinga. Brytyjski fizyk oraz holenderski dziennikarz naukowy razem stworzyli publikację, która jednocześnie uczy i bawi w niezobowiązującej formie, nie wymagając od odbiorcy ani ogromnego zaangażowania ani kierunkowego wykształcenia. Chociaż humorystyczny ton nie nuży i sprawia, że lektura jest czystą przyjemnością, to zwięzła forma krótkich twittów sprawia jednak, że w natłoku nowych informacji trudno o ich utrwalenie. Stąd najlepiej chyba potraktować tę pozycję nie jako książkę na jeden wieczór, a raczej jako zbiór ciekawostek, po który należy sięgać okazjonalnie, traktując go jako punkt wyjścia do poszerzania swojej wiedzy.
Czytelnik znajdzie tu informacje na temat Ziemi i jej położenia oraz znaczenia we Wszechświecie, dowie się, do czego właściwie służy Księżyc, za ile lat zgaśnie słońce oraz co znajduje się poza Drogą Mleczną. Poszerzy także swoją wiedzę o informacje o innych obiektach znajdujących się w naszym (i nie tylko!) układzie słonecznym i szybko dokształci się z zakresu historii badań astronomicznych. Z merytorycznego punktu widzenia „Po prostu wszechświat” zawiera skondensowaną wiedzę podstawową, którą łatwo można odnaleźć w innych publikacjach skierowanych do laików – tym, co wyróżnia tę publikację na rynku jest zatem jej forma i z tego powodu warto rozważyć, czy ten eksperyment należy do udanych, czy też nie. Z pewnością jest to dobry pomysł na upominek dla nastolatka, który dopiero poszukuje tego, co w dorosłym życiu stanie się jego pasją – krótkie notki są wręcz stworzone do tego, żeby czytać je na szkolnych przerwach lub podczas jazdy autobusem i nie wymagają dłuższego skupiania uwagi. Z tego samego powodu pozycja ta przypadnie do gustu także hobbystom-amatorom, którzy ze względu na nadmiar obowiązków nie mogą wciąż wygospodarować chwili na rozwijanie swoich zainteresowań – z pewnością każdy będzie w stanie znaleźć każdego dnia kilkanaście minut żeby zapoznać się z przynajmniej jednym tematem omówionym na kartach książki.
Formalny eksperyment Chowna i Schillinga może budzić mieszane odczucia, jest jednak w pewnym sensie znakiem naszych czasów. Być może to własnie jest przyszłość literatury, przynajmniej tej popularnonaukowej – skondensowana do granic możliwości forma, czysta wiedza podana bez zbędnej (czy na pewno?) narracji. „Po prostu wszechświat” to tytuł, który można z czystym sumieniem polecić komuś rozpoczynającemu dopiero swoją przygodę z Kosmosem i szukającemu czegoś w rodzaju podręcznika-bazy, jednak wypadałoby mieć nadzieję, że nikt zainteresowany tematem na tym nie poprzestanie.