Wygrzebki #69: Salvador Dali w VR, kanadyjski street art i klasyka z plastiku
Wygrzebki polecają się do porannej kawy! Poniżej znajdziecie garść ciekawostek, które umilą Wam jazdę autobusem do pracy, samotne śniadanie lub pozwolą odprężyć się w przerwie od pracy. Jeśli to dla Was za mało i chcielibyście codziennie raczyć się wygrzebkami niezależnie od godziny, a także podzielić się własnymi wykopaliskami z innymi dziećmi, zapraszam do mojej grupy na Facebooku.
Wczoraj dowiedzieliśmy się, że polsko-brytyjska animacja „Twój Vincent” została nominowana do Oscara: to zatem dobry moment, żeby porozmawiać o sztuce. Nie wiem jak Wy, ale ja mocno trzymam kciuki za „Vincenta” i mam nadzieję, że „Coco” poniesie sromotną klęskę na marcowej gali. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tej produkcji, zajrzyjcie tutaj.
1. Wspominałam już kiedyś, że Salvador Dali namalował serię akwareli inspirowanych „Alicją w Krainie Czarów”. Nieco mniej znane są jednak jego prace nawiązujące do „Don Kichote’a”: te grafiki znalazły się w niezwykle dziś rzadkim amerykańskim wydaniu książki z 1946 roku.
Salvador Dali nie był jedynym artystą, którego ilustracje do „Don Kichote’a” zasługują na uznanie. Warto przyjrzeć się także pracom, które wyszły spod ręki innego twórcy: hiszpański grafik Roc Riera Rojas stworzył serię nie mniej imponujących rysunków.
Po zakończeniu prac nad ilustracjami Dali nie przestał jednak interesować się Don Kichote’em i tworzył inspirowane nim akwarele i rysunki w dalszym ciągu:
2. A jeśli już jesteśmy przy Dalim – trudno zaprzeczyć, że jego obrazy są mocno niepokojące. Wyobrażacie sobie, jak przerażające mogłoby być doświadczanie ich w rzeczywistości wirtualnej? Niektórzy mieli okazję przekonać się o tym na własnej skórze.
W Muzeum Dalego w St. Petersburgu na Florydzie (nie w Rosji, żeby Wam się przez przypadek nie pomyliło, jak będziecie się wybierać) od stycznia 2016 roku można zmierzyć się z wyzwaniem. „Dreams of Dali” pozwala zanurzyć się w świecie mrocznych fantazji malarza, a konkretnie – pozwala wejść do obrazu „Archeologiczne reminiscencje Anioła Pańskiego Milleta”. Projekt początkowo był częścią wystawy „Disney and Dalí: Architects of the Imagination” (Dali i Disney byli wieloletnimi przyjaciółmi – ich znajomość zaczęła się w 1945, kiedy wspólnie pracowali nad krótkometrażową animacją „Destino”, która została ukończona na długo po ich śmierci i opublikowana dopiero w 2003 roku), jednak po jej zakończeniu w czerwcu 2016 roku został elementem stałej ekspozycji.
Centralnym elementem animacji są oczywiście przedstawione na obrazie archeologiczne reminiscencje, ale wystarczy zrobić parę kroków więcej i już widać dalijskie słonie na pajęczych nogach, charakterystyczne ptaki czy homarzy telefon. Fani malarza bez problemu rozpoznają te elementy, zapożyczone z innych dzieł. Uważnym obserwatorom polecam przyjrzeć się dokładnie kształtom majaczącym na horyzoncie!
Jeśli macie w domu gogle VR, obejrzyjcie koniecznie ten film:
3. Grupa badaczy z niemieckiego Uniwersytetu w Tybindze stworzyła algorytm, który jest w stanie przekształcić zdjęcie w obraz utrzymany w stylu konkretnego malarza. Jeśli macie naukowe zacięcie i chcecie przeczytać, jak to dokładnie działa, zajrzyjcie tutaj. Jeśli – podobnie jak ja – jesteście naukowo upośledzeni, obejrzyjcie po prostu poniższe video i przeczytajcie ten artykuł.
Podobny efekt oferują znane aplikacje do obróbki zdjęć i filmów: poza profesjonalnym oprogramowaniem, z pomocą którego można zrobić niemal wszystko, mamy na rynku spory wybór tanich lub w ogóle darmowych zabawek, które umożliwią wrzucenie „artystycznego” zdjęcia-obrazu na Instagram lub Facebooka. Większość z Was pamięta zapewne nie aż tak dawną (chociaż wydaje się, jakby od tego czasu minęły lata świetlne) modę na aplikację Prisma, krytykowaną za niezabezpieczanie danych osobowych użytkowników. Aplikacja jest wciąż dostępna w sieci, co więcej, dołączyły do niej kolejne, na przykład DeepArt. Analogicznie (jednak w odniesieniu do video) działa aplikacja Artisto.
Znacie podobne narzędzia do domowego użytku?
4. Uwielbiam street art, zwłaszcza gigantyczne, kolorowe murale – w Krakowie jest ich całkiem sporo i zawsze wydaje mi się, że znam już wszystkie, a jednak każda wyprawa w odległe zakątki miasta nieodmiennie mnie zaskakuje.
Kanadyjski kolektyw artystyczny A’shop stoi za powstaniem licznych prac – najlepsze z nich możecie zobaczyć na stronie internetowej grupy, razem z filmami nakręconymi podczas malowania. To robi wrażenie!
Jeśli chcecie bliżej zaprzyjaźnić się z polskim street artem, zajrzyjcie do tej listy – znajdziecie tu prace znajdujące się na warszawskiej Pradze. Mnie z Pragą najbardziej kojarzą się „Zamek” (Phlegm) z Mińskiej oraz „Ptak i wąż” (DALeast) z Bliskiej.
5. Rzeczy znalezione: w serii prac „Plastic Classics” brytyjska artystka Jane Perkins używa małych przedmiotów do odtworzenia znanych obrazów i fotografii – do kolekcji trafiły między innymi „Mona Lisa” i słynna okładka National Geographic z 12-letnią wówczas zielonooką Pasztunką Sharbat Gulą. Zwróćcie uwagę na te tekstury!