Wygrzebki #70: działanie narkotyków i tampony z marihuaną
Wygrzebki polecają się do porannej kawy! Poniżej znajdziecie garść ciekawostek, które umilą Wam jazdę autobusem do pracy, samotne śniadanie lub pozwolą odprężyć się w przerwie od pracy. Jeśli to dla Was za mało i chcielibyście codziennie raczyć się wygrzebkami niezależnie od godziny, a także podzielić się własnymi wykopaliskami z innymi dziećmi, zapraszam do mojej grupy na Facebooku.
Napiszę to wprost: popieram legalizację narkotyków i nie przeszkadzałaby mi prohibicja (w odniesieniu do samego alkoholu). Kto jest ze mną?
1. Wśród używek i narkotyków wszelakich najwięcej (spośród tych zakazanych) żarliwych dyskusji wywołuje chyba marihuana. Chociaż przeciwnicy wytrwale przekonują o jej szkodliwości, to trudno jest pominąć milczeniem fakt, że poczciwe konopie nie mają na sumieniu milionów ofiar, a alkohol ma. Ale niech tam – możemy spierać się o to, czy światu potrzebna jest legalizacja kolejnej substancji psychoaktywnej czy też ludzie są już wystarczająco durni i bez tego. To kwestia dyskusyjna.
Przeciwbólowe, relaksujące i rozkurczające mięśnie działanie marihuany nie jest jednak wymysłem fanów Boba Marleya i sama znam wiele osób, które podczas migreny lub powracającego, dokuczliwego bólu wolą zapalić blanta niż szprycować się mocnymi środkami przeciwbólowymi, które – jest w tym pewna ironia – gwarantują lepszą fazę niż poczciwa gandzia. Fizyczne uzależnienie jest gratis. Jak to w przypadku opiatów.
Co powiedziałybyście zatem, dziewczęta, na wykorzystanie przeciwbólowego działania marihuany przy produkcji… tamponów? Nie wiem jak tam u Was w kwestii bolesnych miesiączek, ale pozwolę sobie zabrać głos w imieniu tych wszystkich kobiet, które podczas okresu mdlały, wymiotowały i płakały z bólu, zwisając głową w dół z krawędzi łóżka: ja bym spróbowała z pocałowaniem ręki. Niezależnie od ceny.
Przeczytajcie także koniecznie tę historię.
Jeśli natomiast interesuje Was, jak to dokładnie jest z tym uzależnieniem od trawki, zajrzyjcie tutaj – nie dajcie sobie wmówić, że marihuana nie uzależnia. Psychiczne uzależnienie to także nałóg – różnica między odstawianiem gandzi i i np. alkoholu polega między innymi na tym, że przy marihualnie człowiek nie robi pod siebie z bólu i nie ma delirki z rana.
2. Czy LSD może pomóc w pracy? Pracownicy Doliny Krzemowej twierdzą, że tak. Mikrodawki (10-15 mikrogramów, czyli ok. 1/10 standardowej dawki) narkotyku mają rzekomo pobudzać, łagodzić ból głowy, ułatwiać skupienie i pomagać zwalczać uczucie niepokoju.
3. Jak poszczególne używki wpływają na jakość pożycia seksualnego? Przeczytajcie koniecznie ten artykuł!
4. W 2016 roku zrobiło się głośno o nowym narkotyku. Flakka, stymulujacy halucynogen spokrewniony z „solami kąpielowymi” (nie, nie takimi jak macie w łazience), szybko zyskał nowy przydomek: narkotyk zombie (zombie drug). Tutaj przeczytacie więcej o akładzie, działaniu i skutkach ubocznych tej używki.
To jedna z tych rzeczy, których prawdopodobnie nie powinniście próbować w domu. Ani w ogóle nigdzie.
5. Powszechnie uważa się, że – o ile możemy mówić o bezpieczeństwie zażywania w kontekście narkotyków – najmniej konsekwencji zdrowotnych niesie za sobą palenie marihuany. Okazuje się jednak, że to niekoniecznie prawda. Jesteście ciekawi, jaki narkotyk jest najbezpieczniejszy dla zdrowia? Przeczytajcie.
Zastanówcie się jednak dwa razy (albo i trzy) zanim na własną rękę zaczniecie eksperymentować z psychodelikami. To nie jest to samo co wypicie piwka na ławce w parku. Nawet jeśli piwko większą liczbę ludzi zamienia regularnie w skończonych kretynów.