Beth Gibbons nie musi
To jest stanowczo dobry tydzień: w poniedziałek wróciłam z Warszawy, najbliższy weekend mam już zaplanowany, a we wtorek zaliczyłam najważniejszy dla mnie koncert ostatnich lat. Co tam Beyonce, Rihanna i inne pop seksbomby, na występ żadnej z nich nie chciałoby mi się jechać nawet z darmowym biletem. Zwłaszcza, jeśli chodzi o Rihannę. Ale na Portishead czekałam długo – za długo – i kiedy w marcu dostałam wejściówkę na urodziny, żyłam już tylko tym. Teraz mogę...